Solidny piedestał
22 czerwca, godzina 8 rano. W zgiełku przygotowań do zakończenia roku szkolnego przyjeżdża koparka do wykorytowania gruntu. Rozpoczyna od strony zachodniej, ledwo muska zarastające działkę chwasty i jedzie dalej, po kolei. Nie będzie tego dużo mówimy. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy wróciliśmy "na gotowe". Działa okazała się mieć duży spadek, którego gołym okiem nikt nie dostrzegł. Bełchatów. Potem zaczęło lać. No cóż, łopata, gumowce i wody już nie ma. Jedynie geodeta pobrudził sobie swoje drogie buciki, podczas pomiarów, bywa. Dwa dni później fundamenty były zalane. Potem murowanie ław, które okazały się być 2 razy wyższe niż w projekcie, a co za tym idzie 2 razy droższe. Za wczasu pazane czarną mazią na "d"z obu stron, ocieplone styropianem wodoodpornym, zaciągnięte pierwszą warstwą kleju na siatce. Po zasypaniu miały wyglądać mniej monumentalnie, ale jakoś nie wyszło, wiele wywrotek piasku jeszcze przed nami. Następnie rozłożono rury kanalizacyjne, a następnego dnia zalano wszystko kolejnymi kubikami szarej, betonowej masy. Gotowe!
Komentarze